Poznajcie „pokolenie zmiany”…

Młode pokolenie Polaków, to z tzw. „generacji Z”, urodzone między 1995 a 2010 rokiem, jest socjologicznie problematyczne. Z jednej strony, najstarsi jego przedstawiciele pamiętają jeszcze czasy bez „infosfery” lub też momenty, gdy wszędobylskość Internetu i social mediów nie była aż tak dokuczliwa. Z drugiej, to ludzie, którzy interpretują świat w oparciu o zrelatywizowane przez technologie wartości, którym nadano nowe oblicze. W opinii części rodziców i nauczycieli, to grupa bardzo roszczeniowa, nastawiona na branie, a nie dawanie, z deficytami szacunku do tego, co ma i buntująca się na siłę, niezależnie od powodu. Autorka - Justyna Suchecka - stara się w swojej publikacji ukazać jej specyfikę z innej perspektywy. Uwydatnia punkt widzenia „młodych dorosłych”, motywy działania, za którymi kryje się nadzieja, że z tego potencjału da się wydobyć coś, co pozwoli zmieniać nasz kraj na lepsze.

Recepcja tej książki jest ambiwalentna. Pojawiają się w niej sylwetki aktywistów, walczących o większą uwagę opinii publicznej w sprawach takich, jak: zmiany klimatu, równość płci, prawo do aborcji czy zdrowie psychiczne młodych. Przytaczane są różne badania i statystyki, co czyni z tej publikacji pozycję w pewnym sensie naukową. Mieszane uczucia budzi jednak dość ostentacyjna próba ekstrapolacji podejścia „pokolenia Z”. W publikacji pojawiają się chlubne wyjątki osób zaangażowanych w rozwijanie ważnych dla świata inicjatyw. Zabieg ten ma zapewne na celu pokazanie, że z młodzieżą wcale nie jest jeszcze tak źle. Są to jednak osoby z dużymi zasięgami w mediach społecznościowych, swego rodzaju celebryci obserwowani przez rzesze sympatyków. Ich obecne możliwości są większe niż te, którymi dysponują mieszkańcy polskiej prowincji. Głos tych mniej popularnych w tej książce aż tak mocno nie wybrzmiewa, choć autorka generalnie podkreśla, że każdy jest inny i trzeba to szanować niezależnie od tego, co za ową „innością” się kryje.

Osoby uczące się, czytając tę książkę i konfrontując jej treść i konkluzje z własnymi szkolnymi i pozaszkolnymi doświadczeniami, mogą mieć nieco mniej optymistyczne zdanie. Niestety nie jest tak, że wszyscy z tego pokolenia kierują się szlachetnymi ideałami i dalekosiężną troską o przyszłość planety. U wielu widać raczej postępujący indyferentyzm, aniżeli potrzebę działania pro publico bono.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy można w pewnym stopniu kierować w stronę wadliwego „aparatu państwa” oraz systemu polityczno-administracyjnego. Pamiętać jednak należy, że „aktywizm” polegający wyłącznie na klikaniu i udostępnianiu znajomym konkretnych linków, nie wyczerpuje możliwości, jakimi dysponują ci, którzy rzeczywiście chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Światopogląd jednostek wypowiadających się w tej książce, przy założeniu, że nie jest to jedynie kabotyństwo, wskazuje na to, że „pokolenie Z” nie chce popadać w bezrefleksyjny konsumpcjonizm. Chce pracować, godnie zarabiać, ale jednocześnie mieć poczucie sprawczości, świadomość, że to, co robi, wywołuje realne zmiany.

Dąży przy tym do zachowania maksimum wolności wyboru, woli wynajmować jakiś kąt i mieć środki na życie według własnych zasad. Jest w tej publikacji miejsce dla młodych o bardziej konserwatywnych poglądach, katolików, którzy próbują szerzyć wiarę i wartości religii chrześcijańskiej w świecie postępującego lewactwa i oddalania się człowieka od Boga i kościoła. Atutem tej książki jest też to, że Justyna Suchecka wyjaśnia skąd wzięły się pewne zwroty językowe oraz zachowania charakterystyczne dla tej grupy wiekowej. Ułatwi to rodzicom i nauczycielom uniknięcie bycia „boomerami”. Nie ulega jednak wątpliwości, że „pokolenie Z”, będzie żyło w rzeczywistości zdeterminowanej przez decyzje podejmowane wcześniej przez innych. Dlatego mając pretensje dotyczące pewnych tendencji społecznych, rodzice i opiekunowie, powinni pamiętać, że w znacznym stopniu to oni odpowiadają za mentalną kondycję młodzieży.

Refleksja z tej lektury jest też taka, że „zetki” nie są w stanie same do końca sprecyzować, jakiego świata chcą dla siebie. Jeśli jednak nie wiedzą, co nadejdzie, bo nie mają na przyszłość konkretnego pomysłu, to trudno będzie im wytyczyć jeden szlak cywilizacyjnego postępu. Najtrafniej filozofię tego pokolenia, określają słowa:

„My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć. Chcemy też przeżyć, a nie tylko żyć.”

Jednak pod tym hasłem mógłby podpisać się każdy Polak, niezależnie od wieku, od A do Ż.    

Zobacz również: