
Stanisław Lem, to bez wątpienia jeden z największych literackich umysłów XX wieku. Człowiek o tak ogromnej wyobraźni i wiedzy, że Philip K. Dick był przekonany, że jedna osoba nie mogła wymyślić tego wszystkiego, co znalazło się w książkach polskiego twórcy. Kwestią spekulacji pozostaje również to, jak potoczyłyby się losy autora Solaris, gdyby nie fakt, że nasze państwo przez prawie pół wieku funkcjonowało w sowieckim zniewoleniu. Jak wykorzystany zostałby jego niesamowity talent do wyprzedzania czasów, w których żył?
Dlaczego postanowiliśmy zabrać głos w sprawie publikacji, która przecież entuzjastom fantastyki naukowej znana jest od dekad? Lem w Summa technologiae porusza mnóstwo kluczowych zagadnień natury ontologiczno-epistemologicznej, ale na jedno z nich trzeba zwrócić szczególną uwagę, w dobie coraz szybciej rozwijającej się sztucznej inteligencji. Chodzi o to, w jak dużym stopniu wykonalne jest skopiowanie natury i finalne wyprzedzenie jej, poprzez wykreowanie możliwości, które nigdy nie zaistniałyby w toku miliardów lat ewolucji. Generator fantomatyczny, którego koncepcja pojawia się w jednym z rozdziałów, jawi się jako ultymatywne narzędzie samorealizacji i rozrywki, zdolne do zaprogramowania dowolnie wysublimowanych rzeczywistości, w których można żyć bez jakichkolwiek barier. Idea ta sugeruje czytelnikom rodzaj utopii niezależnej od arbitralnych wyroków sił mistycznych, w które wierzymy za sprawą wyznawanych religii. Ewentualne stworzenie takiej technologii, może być zresztą jedyną formą ucieczki przed zagładą Wszechświata. W ogólnej opinii życie jest najwyższą wartością, a skoro tak, Lem proponuje obecnemu i przyszłym pokoleniom ostateczne wyjście z klinczu pomiędzy nauką a duchowością. Dlatego powinniśmy trenować naszą wyobraźnię i w miarę jak najszerzej poznawać wszelkie dziedziny nauki. Za jakiś czas może się bowiem okazać, że otrzymamy narzędzie, którego potencjał będzie redukowany jedynie przez zbyt wąskie horyzonty naszej fantazji.
Zapraszamy Was do zgłębienia tematyki zawartej w Summa technologiae, gdyż stanowi ona wielkie wyzwanie intelektualne i pokazuje rozmach indywidualności tworzącej w siermiężnych czasach ustroju, który z nowoczesnością miał niestety niewiele wspólnego. Po lekturze tej książki u wielu z Was pojawi się przekonanie graniczące z pewnością, iż myślowe prototypy Stanisława Lema, będą miały ogromny wpływ na kierunki ludzkich poszukiwań przepisu na świat idealny. Dzięki niemu zniknie lęk przed utratą iluzji i naddanych sensów, które rekompensują nam wszystko to, czego nie możemy mieć. Jeśli polski pisarz ma w swoich rozważaniach rację i kiedyś ktoś zainspirowany jego pomysłami otworzy przed całą ludzkością skarbnicę nieograniczonej mocy cyberkreacji, której nie dorówna nawet „Matrix”, to będzie to najważniejszy punkt zwrotny w dziejach cywilizacji. Warto zacząć mentalne przygotowania do kolosalnych zmian w naszych codziennych doświadczeniach już teraz, bo przecież wielkie oczekiwanie na cudowny byt, który odmieni ludzkie życie, jest odwieczną właściwością człowieka…



