Metawersum - realne życie w nierealnym

Świat, w którym obecnie egzystujemy, to przestrzeń, która jedynie w niewielkim stopniu skrojona jest do naszych potrzeb. Jesteśmy zmuszeni wkomponować się w odgórnie ustalone reguły oraz zmieścić naszą tożsamość w ramach gry społecznej, z której jedni wychodzą bardziej zwycięsko, a inni mniej. Zasoby, z których możemy korzystać nie są dystrybuowane demokratycznie. Mamy do czynienia z bardzo wyraźnymi asymetriami perspektyw poszczególnych grup i jednostek. To świat chorób, bólu, smutku, poczucia krzywdy i chęci kompensacji. Nietrudno stwierdzić, że ogromna większość ludzkości nie jest raczej zadowolona ze swojego obecnego statusu i poziomu życia. Asygnowane do zaradzenia tego typu problemom władze i organizacje, nie wypracowały do tej pory ani odpowiednich mechanizmów, ani kompromisów, dzięki którym można byłoby zacząć stawiać fundament pod budowę społecznej arkadii. Ludzie rozczarowani miałkością swojego bytu, zazwyczaj starają się znaleźć choćby chwilową odskocznię od marazmu codzienności. Książki, seriale, filmy, gry, media społecznościowe, to z jednej strony pożeracze naszego cennego czasu, a z drugiej, najłatwiej dostępne narzędzia umożliwiające ucieczkę od tego, co frustrujące w „realu”. Kluczem jest tu oczywiście technologia, bowiem im bardziej zaawansowana, tym lepiej pozwala odczuć inność światów, do których uciekamy, spragnieni radykalnie wyższego poziomu przyjemności. Skalowanie wirtualnego dobrostanu musi oznaczać zaangażowanie użytkownika danego medium nie tylko w bierną interakcję z fabułą filmu czy gry, ale jak najpełniejsze zaktywizowanie odbiorcy, dyskontującego walory konkretnego środowiska cybernetycznego. Obecny Internet z całym swoim ogromem nieustannie dotwarzanych przez miliardy ludzi wszelkiej maści plików, nie jest w stanie zagwarantować wystarczająco mocnego sprzężenia, dzięki któremu nasze umysły będą zupełnie odizolowane od świata zewnętrznego. Zacne grono gigantów literatury fantastyczno-naukowej, ze Stanisławem Lemem na czele, od dekad w swoich dziełach wieszczyło nadejście przełomowego momentu w historii naszej cywilizacji, w którym zaczniemy żyć wedle własnego upodobania, gdyż ograniczenia realnego świata, nie będą obowiązywały w software’owych przestrzeniach. To, co dotychczas było jedynie domeną science-fiction, powoli wkracza jednak do głównego nurtu debat technologicznych. Matthew Ball postanowił zebrać w jednym miejscu wszystkie fakty świadczące o tym, że wchodzimy w epokę konsekwentnej realizacji wizji przedstawionej chociażby przez Ernesta Cline’a w zekranizowanej przez Stevena Spielberga książce Player One. „Metawersum”, o którym traktuje dostępna w naszej bibliotece publikacja, to zbiór otwartych, ale i spersonalizowanych cyberświatów, do których przynajmniej w części każdy będzie miał dostęp. W ich obrębie zaczniemy spędzać dowolną ilość czasu, w pełnej interakcji z innymi osobami. Docelowo okulary i hełmy VR, zostaną zastąpione specjalnymi soczewkami lub interfejsami mózg-komputer, za pomocą których siłą umysłu znajdziemy się w wybranym przez siebie „matrixie”. Do tego technologie haptyczne, umożliwią odczuwanie zmysłami tego, co dzieje się wewnątrz takich systemów. Autor omawia poszczególne gałęzie biznesu, nauki, sportu i rozrywki, które w największym stopniu będą mogły korzystać z dobrodziejstw tej technologii. Zdaniem cytowanych przez Balla ekspertów, już w nieodległej perspektywie czasowej, „Metawersum” będzie biznesem wartym dziesiątki bilionów dolarów. Dlaczego wiodące koncerny chcą inwestować swój kapitał oraz dostępne zasoby intelektualne w budowę takiego „raju”? Chodzi przede wszystkim o to, że o ile zasoby fizyczne oraz zdolność ich sprzedaży i konsumpcji, ulegają sukcesywnemu wyczerpywaniu, o tyle dobra cyfrowe, pozwolą na dowolnie długofalowe zwiększanie przychodów. Prawdziwa „Mona Liza” jest tylko jedna, ale kopii może powstać całe mnóstwo i każda będzie stanowić wystrój wirtualnych rezydencji, które również jest o wiele łatwiej zbudować wewnątrz jakiegoś programu niż w rzeczywistości. Szef Facebooka - Mark Zuckerberg - uchodzący za człowieka, który postawił największy nacisk na stworzenie „Metawersum”, ma ambicję opracowania algorytmów, za pomocą których na naszą głosową komendę powstanie to, czego zechcemy. Tego typu „sprawczość” dotychczas uchodziła za boską umiejętność. Nie da się ukryć, że hasło: „bądź Kreatorem własnego świata”, choć bardzo nieskromne, robi duże wrażenie. Gdy do bombastycznego sloganu zostanie dołączona dobrze dopracowana technologia, z pewnością znajdzie się mnóstwo osób, które w pewnym sensie całkowicie zrezygnują z aktywnego życia w normalnych warunkach. Będzie się to wiązało z szeregiem wyzwań natury psychologicznej. Nasz gatunek stanie na rozdrożu dwóch wersji istnienia. Prawdopodobnie znikną znane nam dotychczas formy spędzania wolnego czasu. Będziemy mijać na ulicy tłumy osób ze specjalnymi okularami, wymachującymi rękami w powietrzu i toczącymi jakąś pasjonującą cyber-rozgrywkę. Choć uczestnictwo w wirtualności rzeczywistej nie powinno być przymusowe, to jednak zrodzi się presja, aby w tym projekcie partycypować i nie odstawać od reszty. Będzie to więc zagadnienie wielopłaszczyznowe, z nieoczywistym wpływem na przyszłość człowieka. Otworzą się przed nami wrota do światów, w których będziemy mogli doświadczyć wszystkich postaci i fabuł z każdej książki, komiksu, filmu czy gry, jakie do tej pory powstały i jakie jeszcze powstaną. Ci, którzy chcą tę koncepcję rozwijać w praktyce, doskonale zdają sobie sprawę z jej olbrzymiego potencjału. Najlepszym tego dowodem, jest wypowiedź Tima Sweeneya, założyciela Epic Games:

„Metawersum będzie dalece bardziej wszechobecne i potężne niż cokolwiek innego. Każda firma, która przejmie nad nim kontrolę, stanie się potęgą większą niż jakikolwiek rząd. Będzie Bogiem na Ziemi.”

Niech powyższa konkluzja będzie najlepszą rekomendacją dla tej frapującej książki. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej, sięgnijcie po nią i sami zdecydujcie czy staniecie się częścią tej nowej rzeczywistości.

Zobacz również: