Cieszmy się z małych rzeczy. Budujące przesłanie Jednorożca Małgosi

 

Książki dla dzieci z reguły przemycają wartości, które powinny stanowić etyczny drogowskaz. Dbałość o to, aby ich treść nie wpływała dwuznacznie na postawy naszych pociech, jest jednym z najważniejszych aspektów twórczości dedykowanej tej grupie czytelników. Wyzwanie jest tym większe, że w dobie mediów społecznościowych i zalewu treści multimedialnych, zainteresowanie czytaniem staje się coraz mniejsze. Kiedy więc już uda się dziecko namówić na wieczór z książką, zamiast lajkowania filmików i dawania „subów”, dobrze by było, aby nie był to jednorazowy epizod, wynikający z szybkiego zniechęcenia zbyt mało porywającą treścią jakiegoś dzieła.

Relatywizm współczesnych trendów niejednokrotnie kwestionuje dydaktyczny sens obcowania z lekturą. Niektórzy zapewne zaczęli postrzegać ją jako anachroniczne źródło komunikacji światopoglądowej, nieprzystające do dynamiki świata, w którym obecnie żyjemy. Część ludzi zaczęła zapominać, że pomiędzy domeną nowych mediów, a literaturą, istnieje symbioza. Większość nowinek, z których dziś korzysta młodzież, miała swoje skromne początki w wizjach twórców z nurtu science-fiction. Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, kto się na kim wzorował, jeżeli nie czyta się książek i nie sprawdza osobiście czy przypadkiem gdzieś już ktoś o tym kiedyś nie napisał.

Inną sprawą jest to, że pewne koncepty literackie zaczęły się pojawiać zbyt często w charakterze osi fabuły wydawnictw dla najmłodszych. Biorąc pod uwagę konkurencyjność na rynku książkowym, istnieje ryzyko „przedobrzenia”, za którym idzie wyczerpanie formuły wyrazu i przekazu. Polecana przez nas książka idzie w pewnym sensie pod prąd efekciarskim konwencjom. Od początku nastraja bowiem Czytelnika do mniej pretensjonalnego spojrzenia na świat. Sugeruje, że od próżnego gadżeciarstwa ważniejsze jest uświadomienie sobie piękna przyrody, które możemy obserwować w każdym aspekcie, całodobowo i za darmo. Sztuczny, napompowany zbyteczną konsumpcją maraton wrażeń, można z powodzeniem zastąpić podziwem dla naprawdę świeżego powietrza, pięknem zachodzącego Słońca lub widokiem nocnego, gwiaździstego nieba.

Wbrew pozorom to coraz trudniejsze wyzwanie, bo współczesna cywilizacja lubi sobie komplikować egzystencję nadmiarem wyborów. Napędzając potrzeby, których niegdyś nie traktowaliśmy poważnie, zaburza samej sobie uduchowiony „dialog” z Naturą. Jednorożec Małgosi, to opowieść o tym, że to, co najcenniejsze w naszym życiu, nie podlega modom czy prawom rynku. Jeśli nie nauczymy się czuć satysfakcji z małych, ale jednak wielkich rzeczy, to nie będziemy w stanie docenić „czegoś więcej”. To też kolejna próba odpowiedzi na pytanie: mieć czy być? Będąc częścią tego świata, każdy z nas ma prawo do delektowania się spektaklem rzeczywistości, której nikt nie wciska nam na siłę, w której nic nie migocze banałem partykularnych interesów. Mamy do czynienia z bardzo drogocennym przesłaniem, które każdy z nas powinien jednak subiektywnie wyczuć i rozpoznać. Ta książka zdecydowanie może Wam w tej identyfikacji prawdziwych priorytetów pomóc. Zachęcamy więc do lektury.

Zobacz również: