
W latach 60. XX wieku, w głowie Teda Nelsona zrodził się pewien pomysł, który swoim rozmachem i złożonością prawdopodobnie przebijał to, co dziś nazywamy Internetem. Koncepcja ta została enigmatycznie nazwana… Xanadu.
Inspiracją dla Nelsona był Kubla Chan - wiersz Samuela Taylora Coleridge’a, opowiadający o cudownym miejscu ze snu, którego nigdy nie udało mu się w całości opisać.
Zamysłem autora tej koncepcji, było stworzenie komputerowego systemu, który zmieni oblicze literatury i cywilizacji „poprzez powiązanie w jedno wszystkiego, bez tracenia niczego”. Miał to być „sposób na zawarcie czegokolwiek w czymkolwiek innym”.
Xanadu w zamyśle miał umożliwić dostęp do wszystkich opublikowanych na świecie prac, wszystkich książek, czasopism, zdjęć, nagrań i filmów oraz nowego rodzaju plików, które będą wykorzystywane w przyszłości. Użytkownik miał tworzyć i publikować rozmaite odsyłacze i udostępniać innym jakiekolwiek połączenia pomiędzy fragmentami analizowanych przez siebie dokumentów.
Nelson proponował formę literackich interakcji, w której linki byłyby zawsze aktualne, niezależnie od wersji systemu, w której można by z najściślejszą dokładnością porównywać ze sobą wszelkie dokumenty i w której możliwe byłoby sprawdzenie źródła każdego cytatu. Dla Nelsona ważny był ponadto dobrze funkcjonujący model praw autorskich. Umowy literackie, prawne i biznesowe dzięki mechanizmowi ich sporządzenia, umożliwiałyby bezproblemowe i nieskrępowane uzgodnieniami cytowania w dowolnym czasie oraz ilościach.
Dzisiejsza sieć jest pewnym uproszczeniem propozycji z lat 60. Jednak na pewno daleko jej do oczekiwanej przez autora idei Xanadu - maksymalnie zintegrowanej platformy, która dba zarówno o prawa użytkownika, jak i twórcy treści.
Warto wspomnieć, że projekt ten ciągle jest rozwijany, więc być może kiedyś zobaczymy pełnię jego możliwości.