Książka, której przeczytanie zajmie 200 milionów lat…

Zapraszamy na spotkanie z kolejną bardzo ciekawą publikacją, która znów ukazuje zaskakujące oblicze literatury. Istnieje nie do końca sprawiedliwy stereotyp, sugerujący, że humanistyka i nauki ścisłe, nie są ze sobą zbieżne i trudno znaleźć przestrzenie, w których obie te dziedziny wiedzy mogłyby współgrać na równych prawach.

Raymond Queneau swoim eksperymentalnym dziełem udowodnił, że można to zrobić w sposób niekonwencjonalny, genialny w swojej prostocie i monumentalny w zaistniałej złożoności.

Sto tysięcy miliardów wierszy, to publikacja łącząca literaturę, poezję oraz kombinatorykę. Składa się ona z zaledwie dziesięciu sonetów. Co w tym nadzwyczajnego? Fakt, że kartki z sonetami zostały pocięte na czternaście poziomych pasków, a każdy z nich, to pojedynczy wers. Układ tekstu pozwala czytelnikowi dowolnie kształtować treść utworów. Autor pozbawił bowiem sonety przerzutni i wyposażył je w te same rymy.

Skoro utworów jest dziesięć, każdy ma czternaście wersów, które można przestawiać, to, jak długa byłaby lektura ich wszystkich? Tu wkracza matematyka i kombinatoryka. Z niej wynika, że można za pomocą treści tego niewielkiego tomiku ułożyć 10^14, a więc tytułowe 100 tysięcy miliardów wierszy.

Pokuszono się przy okazji o wstępne oszacowanie czasu potrzebnego do ich przeczytania. Jeśli ułożenie pasków zajmuje średnio 15 sekund, a przeczytanie jednego utworu  45 sekund, to, gdyby ktoś czytał to bez przerwy, musiałby poświęcić tylko tej jednej książce 190 258 751lat.

Tak więc, jeśli zdecydujecie się zmierzyć z ogromem tego dzieła i nic innego już nie będziecie robić, nadal będziecie potrzebowali prawie 200 milionów dodatkowych lat. Jest to więc książka niemożliwa do przeczytania.

Tego typu awangardowe przedsięwzięcia pokazują elastyczność literatury i jednocześnie zawężają pole manewru przyszłym twórcom, którzy w obliczu wszechobecnej intertekstualności, będą musieli sięgnąć do bardzo głębokich pokładów swojej kreatywności, aby zaznaczyć własną oryginalną obecność w świecie tekstów.

Queneau swoją twórczością dał jednak czytelnikom na całym świecie wybór: możesz przeczytać tysiące różnych książek od początku do końca i uważać się za erudytę, albo wybrać tylko tę jedną i nie dotrzeć nawet do końca jej początku.

Kto podejmie się tego wyzwania?

Zobacz również: